Czy sieć 5G prowadzi do niedotlenienia, a w konsekwencji - do śmierci?

Data zgłoszenia: 29.12.2020 13:38

Udostępnij:

Zgłoszony news

Nie jest prawdą, że sieć 5G prowadzi do niedotlenienia, a pole elektromagnetyczne o częstotliwości 64 GHz prowadzi do „rozpadu tlenu”, jak twierdzi jeden z u użytkowników Facebooka. W reakcji na liczn...

https://www.facebook.com/prezydent2000/posts/3284081535012247

Werdykt

Fake News

Raport eksperta

Data werdyktu: 30.12.2020 11:26

Nie jest prawdą, że sieć 5G prowadzi do niedotlenienia, a pole elektromagnetyczne o częstotliwości 64 GHz prowadzi do „rozpadu tlenu”, jak twierdzi jeden z u użytkowników Facebooka. W reakcji na liczne nieprawdziwe doniesienia sugerujące, że 5G może nasilać objawy zakażenia koronawirusem, stanowisko w tej sprawie zajęła Światowa Organizacja Zdrowia, która zaprzeczyła istnieniu związku tej technologii z pandemią COVID-19. Analizowany wpis na Facebooku jest połączeniem teorii spiskowej o rzekomym negatywnym oddziaływaniu technologii 5G na układ oddechowy oraz występującego u części zakażonych koronawirusem zjawiska określanego przez lekarzy jako cicha hipoksja. „Jeśli podkręcą do 64 Gh (w rzeczywistości chodzi GHz – red.) i wyżej, to tlen atmosferyczny rozpada się na dwie pojedyncze cząsteczki i wtedy traci zdolność łączenia się z hemoglobiną, czyli niedotlenienia i w konsekwencji do śmierci” – utrzymuje autor wpisu. W rzeczywistości pola elektromagnetyczne to niewidzialne obszary, w których oddziałuje energia mierzona w hercach (Hz). W zależności od częstotliwości pola elektromagnetyczne dzielą się na dwie kategorie: promieniowanie jonizujące i niejonizujące. W telekomunikacji wykorzystywane są fale, które przenoszą stosunkowo niewiele energii. Są to tak zwane fale o częstotliwościach niejonizujących. Wielu ekspertów uważa, że promieniowanie niejonizujące ma jedynie skutki termiczne, czyli ogrzanie tkanki. W zakres częstotliwości radiowych wchodzą długości fali widma fal elektromagnetycznych od 3 kHz do 300 GHz. 5G ma dedykowane trzy pasma częstotliwości, w których zakłada się użycie w pierwszej kolejności trzech zakresów częstotliwości. Będzie to pasmo 700 MHz, pasmo około 3,6 GHz oraz wysokie częstotliwości w paśmie około 26 GHz. Reguluje to obowiązujący w Unii Europejskiej Europejski kodeks łączności elektronicznej. Nie ma tam mowy o wspomnianych w analizowanym wpisie 64 GHz. Organizacja Zdrowia (WHO) opracowała międzynarodowy projekt dotyczący pól elektromagnetycznych, aby dokonać oceny dowodów naukowych świadczących o wpływie na zdrowie pól elektromagnetycznych o częstotliwościach od 0 do 300 GHz. Opracowała „modelowe przepisy” obejmujące ramy prawne w zakresie wdrażania programów ochrony przed promieniowaniem niejonizującym. Międzynarodowa Komisja ds. Ochrony przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP) – organizacja pozarządowa oficjalnie uznana przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) – wydaje wytyczne w sprawie ograniczania narażenia na pola elektryczne, magnetyczne i elektromagnetyczne. Wytyczne te podlegają okresowym przeglądom. Unijne zalecenia są zgodne z tymi wytycznymi. Dla najwyższych częstotliwości pól elektromagnetycznych, od 10 GHz a 300 GHz, przewidziano podstawowe ograniczenia dotyczące gęstości mocy, aby zapobiec ogrzaniu tkanek znajdujących się na powierzchni ciała ludzkiego lub w jego pobliżu. „WHO odnotowała w ciągu ostatnich 30 lat 25 tysięcy artykułów naukowych poświęconych efektom biologicznym i medycznym. Badacze jednak nie znaleźli wystarczających dowodów na związek pola elektromagnetycznego o natężeniu wykorzystywanym w telekomunikacji, a negatywnymi konsekwencjami zdrowotnymi” - informuje rządowy portal gov.pl w rozdziale, poświęconym sieciom telekomunikacyjnym nowej generacji, znanym jako 5G. Oddziaływanie pola elektromagnetycznego na człowieka obrazowo przedstawił elektrotechnik prof. Andrzej Krawczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Zastosowań Elektromagnetyzmu, twórca bloga elektrofakty.pl. „Jeśli ktoś mi powie, żebym usiadł na antenie radaru, to ja tego nie zrobię. Przy takiej sile pola elektromagnetycznego, jakie emituje radar, mógłbym sobie nadmiernie podgrzać niektóre części ciała. To samo jest z mikrofalówkami. Ale moc mikrofalówki czy radaru jest znacznie, znacznie większa niż aparatu telefonicznego czy stacji bazowej telefonii komórkowej. Cytując Paracelsusa: wszystko jest trucizną, to a ryzyko zatrucia to tylko kwestia dawki. Weźmy np. takie zjawisko, jakim jest płynąca z góry woda. Jest przyjemnie, kiedy płynie nam na głowę ciepły prysznic. Ale jeżeli wejdziemy pod wielki wodospad - możemy zginąć” – wyjaśnia. Dopytany, czy promieniowanie emitowane przez stacje bazowe to prysznic, ulewa czy wodospad, odpowiada, że „przyjemny prysznic”. W Internecie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, krąży wiele wpisów, sugerujących, że technologia 5G może mieć związek z pandemią COVID-19 – np. z rozprzestrzenianiem się koronawirusa czy nasileniem się objawów zakażenia. Sprawa stała się na tyle poważna, że do nieprawdziwych doniesień dotyczących SARS CoV2 oraz sieci 5G odniosło się szereg instytucji. Jedną z nich jest Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która wprost pisze na swojej stronie, że sieci 5G nie rozpowszechniają COVID-19. „Wirusy nie mogą podróżować w falach radiowych/sieciach komórkowych. COVID-19 rozprzestrzenia się w wielu krajach, w których nie ma sieci komórkowych 5G” - czytamy. Również Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna (ITU) - agencja ONZ ds. Technologii Informacyjnych i Komunikacyjnych stwierdziła, że sieć 5G nie jest w żaden sposób odpowiedzialna za rozprzestrzenianie się wirusa COVID-19. Rzeczniczka ITU, Monika Gehner powiedziała ONZ News, że teoria związku między 5G a COVID-19 jest „mistyfikacją, która nie ma podstaw technicznych”. Z kolei polskie Ministerstwo Cyfryzacji wraz z naukowcami z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego opracowało specjalne dokumenty na temat wpływu sieci 5G na zdrowie ludzi. „Biała księgę” i towarzyszące jej streszczenie można pobrać ze strony Ministerstwa. W dokumentach tych czytamy m.in., że „Technologia 5G, podobnie jak poprzednie generacje łączności komórkowej, wykorzystuje fale elektromagnetyczne. Ich wpływ na człowieka i otoczenie został gruntownie przebadany i jest cały czas monitorowany. O ile sieci 5G będą miały rewolucyjne parametry, o tyle opierają się na tych samych falach radiowych, podobnie jak 3G, 4G/LTE, a także Wi-Fi czy Bluetooth”. Pole elektromagnetyczne o częstotliwości radiowej zostały przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (IARC) zaklasyfikowane do grupy 2B, razem z czynnikami takimi jak wyciągi z aloesu i miłorzębu japońskiego (gingko biloba) czy kiszone warzywa. Dowody jego wpływu na zdrowie ludzi są ograniczone, a na zdrowie zwierząt – niedostateczne, dlatego funkcjonują jako czynniki „możliwie rakotwórcze dla człowieka”. Niżej sklasyfikowane są tylko czynniki „prawdopodobnie nierakotwórcze” oraz „niemożliwe do sklasyfikowania”. Co istotne, IARC nie określa, w jakim natężeniu czy okolicznościach może następować negatywne oddziaływanie danego czynnika.

Żródła

https://samorzad.pap.pl/kategoria/telekomunikacja/czy-naukowcy-udowodnili-szkodliwosc-promieniowania-emitowanego-przez https://www.europarl.europa.eu/RegData/etudes/BRIE/2020/646172/EPRS_BRI(2020)646172_PL.pdf https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX:32018L1972 https://samorzad.pap.pl/kategoria/telekomunikacja/who-siec-5g-nie-wplywa-na-rozprzestrzenianie-sie-koronawirusa https://samorzad.pap.pl/kategoria/telekomunikacja/who-siec-5g-nie-wplywa-na-rozprzestrzenianie-sie-koronawirusa https://samorzad.pap.pl/kategoria/telekomunikacja/prof-krawczyk-o-leku-przed-5g-ludzie-boja-sie-tego-co-nieznane-co-zmieni

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.