Data zgłoszenia: 04.10.2020 15:06
Udostępnij:
W świetle przyjętej przez WHO definicji pandemii, jej ogłoszenie nie zależało od liczby zgonów na nowego koronawirusa, ale było spowodowane jego globalnym zasięgiem. Tymczasem ze zgłoszonego tekstu z ...
https://www.facebook.com/glosgminny/posts/1904548436355104Fake News
Data werdyktu: 08.10.2020 12:58
W świetle przyjętej przez WHO definicji pandemii, jej ogłoszenie nie zależało od liczby zgonów na nowego koronawirusa, ale było spowodowane jego globalnym zasięgiem. Tymczasem ze zgłoszonego tekstu z Głosu Gminnego wynika, że nie mamy do czynienia z pandemią ponieważ „w Niemczech śmiertelność na COVID-19 jest jedynie na poziomie zwykłej, sezonowej grypy i wynosi od 0,1 do 0,2 proc.” Pandemia to epidemia o zasięgu globalnym. Zazwyczaj mamy najpierw do czynienia z epidemią ograniczoną do jakiegoś regionu, a kiedy masowe zakażenia pojawią się w skali globu, WHO ogłasza pandemię. Zdarza się to jednak rzadko. Niektóre epidemie nigdy nie stają się pandemiami. W 2014 roku wirus Zika pojawił się w Brazylii i na Karaibach, ale nie zagroził np. USA i Kanadzie czy Europie, dlatego pozostał epidemią. Podobnie było z Ebolą, której epidemie stwierdzono w latach 2014-2016 w Afryce Zachodniej. Czasem przerodzenie się epidemii w pandemię zabiera dziesięciolecia. Tak było w przypadku wirusa HIV. Przez lata mieliśmy do czynienia z epidemią HIV w Afryce Zachodniej i dopiero pod koniec XX wieku ogłoszono pandemię HIV. W przypadku COVID-19, droga od epidemii do pandemii była o wiele krótsza. Najpierw wybuchła epidemia koronawirusa w Chinach, a po kilku miesiącach, 12 marca 2020 roku, WHO ogłosiła, że na świecie trwa pandemia COVID-19. Dotychczas pandemię najczęściej powodowały wirusy grypy. Wirusolodzy opanowali już wprawdzie sztukę przewidywania ich sezonowych zmian i co roku produkowane są odpowiednie szczepionki, ale od czasu do czasu trafia się mutacja wirusa grypy, której lekarze nie przewidzieli. To wtedy istnieje największe prawdopodobieństwo wybuchu pandemii, ponieważ większość populacji na świecie nie jest na taki szczep odporna. Najgroźniejszą pandemią grypy była dotychczas hiszpanka z 1918 roku. Szacuje się, że spowodowała śmierć 20-50 mln ludzi, co oznacza wskaźnik śmiertelności na poziomie 1-3 proc. W zgłoszonym tekście, wątpliwości budzi nie tylko to, że jego autorzy nie uwzględniają przedstawionej powyżej definicji pandemii. Podważają jej istnienie, powołując się na statystyki dotyczące Niemiec, które - w oderwaniu od sytuacji w innych krajach - nie dają prawdziwego obrazu skutków pandemii COVID-19. Wprawdzie Niemcy przez pierwszych kilka miesięcy trwania pandemii rzeczywiście stanowiły wyjątek pod względem poziomu śmiertelności (był porównywalny do wskaźnika zgonów na grypę), jednak w skali globalnej na COVID-19 zmarło więcej osób niż na grypę. Według szacunków sporządzonych przez John Hopkins Center for Systems Science and Engineering w USA, dotychczas, na COVID-19 zmarło 1050771 osób, a w samych Stanach Zjednoczonych ponad 210 tys. (dane obejmują okres 1 stycznia - 7 października 2020). Z kolei, według danych WHO, na powikłania po grypie, na całym świecie zmarło w tym czasie od 290-650 tys. osób. Pod koniec marca br. światowe media pisały o tym, że w Niemczech miało miejsce 35 tys. zakażeń koronawirusem i jedynie 181 zgonów, co dawało 0,4-procentowy wskaźnik śmiertelności. To o wiele mniej niż notowano wtedy np. w Wielkiej Brytanii (4,6 proc.) czy we Włoszech (aż 9 proc.) Skąd wynikała różnica między poziomem zgonów na COVID-19 w Niemczech i w innych krajach? Eksperci cytowani m.in. w magazynie „Wired” tłumaczyli to zjawisko demografią, sprawnym testowaniem i…odrobiną szczęścia. Jak pokazały statystyki, niemieccy pacjenci byli po prostu młodsi. Średni wiek chorych na koronawirusa w Wielkiej Brytanii wynosił wtedy 64 lata, we Włoszech 63, a w Niemczech 46 lat. Stosunkowo łagodne przechodzenie COVID-19 przez Niemców tłumaczono także ich bardzo wydajnym systemem ochrony zdrowia. Niemcy mają np. jeden z najwyższych w Europie wskaźników łóżek przeznaczonych do intensywnej terapii (29,2 na 100 tys. mieszkańców). Dla porównania średnia europejska to 11,5. Poza tym, na początkowym etapie pandemii, Niemcy przeprowadzali bardzo dużo testów, także wśród osób, które nie miały poważnych objawów i szybko udawało się namierzyć ogniska zakażeń. Według Instytutu Kocha, w marcu br. niemieckie laboratoria były w stanie przeprowadzić 160 tys. testów tygodniowo. Ten optymistyczny obraz dotyczący Niemiec zmienia się jednak wraz z nadejściem drugiej fali pandemii. Jak wynika z danych na stronie statista.com, do 3.10 br. w Niemczech zanotowano w sumie 9531 przypadków zgonów na COVID-19.
https://www.wired.co.uk/article/germany-coronavirus-death-rate https://www.livescience.com/pandemic.html https://www.dw.com/en/coronavirus-germany-sees-increase-in-excess-mortality/a-53537500 https://www.statista.com/statistics/1105216/coronavirus-covid-19-illness-and-death-cases-germany/ https://www.hopkinsmedicine.org/health/conditions-and-diseases/coronavirus/coronavirus-disease-2019-vs-the-flu
Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.